“Całe życie z debilami” – 5 cech choleryka
Jeden służbowy telefon, dziesięć minut rozmowy, pięć reakcji na uwagi:
Negacja
To przecież nie moja wina.
Impulsywność
Zaraz do niego zadzwonię i go opieprzę.
Niewyparzona gęba
Bo to spierdolone jest i tyle. To trzeba powiedzieć otwarcie.
Strategia upokarzania
Zacznijmy od tego, że on jest głupi.
Przerzucanie punktu ciężkości
To co, że po drodze skopane? Ale ostatecznie zrobione przecież dobrze.
Jak reagować? Jak coś sensownego ustalić? Jak żyć?
Bardzo trafny post:)
Taki to nawet na oglądaniu snookera potrafi się pewnie wściec.
Jestem cholerykiem, tylko, że ze mną zawsze da się coś ustalić 🙂
Czyli najlepszy sposób na choleryka to… przeczekać te wszystkie momenty? Tylko ile wtedy wyjdzie za impulsy!
Albo dać mu chwilę na ochłonięcie poza linią i się znowu zdzwonić za jakiś czas. Ja te etapy przechodzę plując jadem w monitor, a potem dzwonię i załatwiam sprawę.
Natomiast jeśli element strategii upokarzania opuści umysł choleryka, należy zwrócić mu uwagę, że się trochę zapędził. Zdarza mi się pomyśleć “co za debil”, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym tak kogoś nazwać podczas rozmowy. To, że akurat pomyślę o kimś “debil”, to efekt chwilowej irytacji, a nie przemyślanej opinii o danej osobie. W skrajnych przypadkach zdarza mi się na głos przeklinać, ale wtedy koleżanka z biurka obok mówi, żebym wzięła na wstrzymanie. Wytrąca mnie to z “cholerycznego ataku”, wtedy przepraszam i wracam do pracy.
Wielkie dzięki za ten komentarz! Nie mam nic do powiedzenia, więc po prostu przy najbliższej okazji wykorzystam to, co napisałaś.