Polski lot nad kukułczym gniazdem

Może Ci się również spodoba

10 komentarzy

  1. bagienny napisał(a):

    Heh, jak małolaty, które PRL znają z opowieści ekscytują się filmami Barei – fascynuje mnie to, że nie widzą, że tylko scenografia się zmieniła a mentalność pozostała.

    Odpowiedz
    • dychadziennie napisał(a):

      No skoro Michio Kaku też potrafi snuć gadżedziarskie wizje przyszłości, w których rezultatem postępu będą (jedynie) kolejne nowinki technologiczne to chyba ciężko wymagać od nas, Kowalskich, że w swoim myśleniu będziemy bardziej niż Kaku wysublimowani 🙂

      Odpowiedz
      • bagienny napisał(a):

        Przez swoje zainteresowania byłem zmuszony uczyć się historii starożytnej, ale z detalami, którymi ludzie z wydziału historycznymi gardzili – z bólem odkryłem, że homo sapiens nie dokonał wielkich zmian w sobie. Dzisiejsze problemy mają to samo źródło co 2-3 lat wcześniej. Zatem nie oczekuję ;]

        Odpowiedz
  2. BabaJoga napisał(a):

    😂widzę ze „masculinity” we Francji jest na prawidłowo ocenionym poziomie 😂

    Odpowiedz
    • dychadziennie napisał(a):

      😂 jest takie (nie)śmieszne powiedzonko, że “Bóg po to dał kobiecie możliwość rodzenia dzieci, żeby rozumiała jaki ból odczuwa mężczyzna, gdy ma gorączkę 37,2” 🙂

      Odpowiedz
  3. BabaJoga napisał(a):

    Tak, to moja kochana Lodz… Popatrzec, powzdychac, ponarzekac, poczekac, kto sie wychyli…
    Ale z drugiej strony, jakas solidarnosc w narodzie jest. Na przyklad w Lyonie, gdyby ktos stanal na torach tramwajowych, po 5 minutach podjechała by laweta i właściciel samochodu szukałby go odtąd na parkingu strzeżonym miasta, za 135 euro za dobe. A tak, anegdotka dla książki gotowa.

    Odpowiedz
    • dychadziennie napisał(a):

      Anegdotki mają to do siebie, że na dwoje babka wróżyła. Dlatego nie tłumaczyłem natchnionych fragmentów o chatce Thoreau tylko uchwytną, prostą historyjkę. Zresztą! Nawet wczoraj rozmawiałem o tym fragmencie z Aleksandrą Boćkowską, autorką fajnej książki “Księżyc z Peweksu” o luksusie w PRL. I ta p. Boćkowska mówi wczoraj do mnie: “Teraz w PL każdy trochę prywatnie narzeka na władzę, na system, ale nawet w Warszawie na manifestacje chodzi po 20 osób. Śmieciówki – przecież dopiero od 2 lat mniej więcej w ogóle rusza się tę sprawę, chociaż ona trwa od lat. Itd. itd.” To spotkanie Ameryki i Polski jest szczególnie ciekawe, bo obydwa narody łączy rodzaj ‘apatii’. Kiedyś mi to mieszkający w Chicago kumpel tłumaczył: “Amerykanie nie są głupi, jak wszyscy sądzą. Mają w oczach taką specyficzną tępotę, która nie jest jakoś genetyczna tylko wynika z tego, że w USA bardzo dużo rzeczy działa sprawnie, względnie poprawnie, dlatego można delegować sporą część swojego życia na system.”
      W PL z kolei (to już wg mnie) apatia jest innego rodzaju, wynika z bezwolnego podporządkowania, bierności, braku inicjatywy.
      Choć z pewnością to wszystko nie jest takie superproste…

      Odpowiedz
      • BabaJoga napisał(a):

        Ale czekaj – w Polsce ludzie robią coś, czego nie robi chyba żaden inny naród na świecie – kombinujemy. Albo przynajmniej kombinowaliśmy kilkanaście lat temu. Nie ma tak, jak we Francji : zatkało się rura pod zlewem, wezwę hydraulika. Zepsuło się radio, a szkoda się głowic, kupię nowe.
        Z tą głupotą Amerykanów to ja się tez nie zgodzę, byt kształtuje świadomość, jak się nie ma problemów, to nie ma się wprawy w rozwiązywaniu ich. (Tak ja sobie to tłumacze)

        Odpowiedz
        • dychadziennie napisał(a):

          Dokładnie tak. Delegowanie uprawnień jest logiczne i głupio byłoby nie korzystać na systemie, który działa. To rodzi apatię (nieumiejętność kombinowania, wzywanie hydraulika, tępotę w oczach). Z drugiej strony (lub piętnastej) jest potwierdzona badaniami uległość wobec autorytetu, podległość wobec władzy (Hofstede dimensions), którą Polacy wykazują na dość wysokim poziomie. Taki obrazek na szybko (wg wymiarów Hofstede): https://imgur.com/a/soSl5

          Choć nie jest to, faktycznie, takie superproste 😉

          Odpowiedz

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: