Praca dla innych

Podróże kształcą – ludzie gadajo. W zdrowym ciele zdrowy duch – podobno. Jesteś kowalem swojego losu – powtarzają wszyscy wokół. A więc jak podróże to i zdjęcia z co bardziej egzotycznych miejsc , jak zdrowy duch to i festiwal przepisów/zdjęć kaszy jaglanej i jak własny los to motywacyjna retoryka. Tak przynajmniej mi się to układa, gdy rozglądam się po internetach. 3w1. Ja w Tanzanii, ja gotuję, ja przenoszę siebie na inny level. Ja ja ja ja ja. Ja też się na tym łapię, bo też lubię lajki pod swoimi komentarzami na fb. Tak to działa po prostu. Ale czy da się do tego ‚ja’ dołączyć jeszcze innych?

Wchodzę na spotkanie z podróżnikiem. Kajtek pojechał do Tajlandii na stopa, przywiózł trochę zdjęć i historii. Na początek o średnio zaskakującej Europie, potem o Stambule i Ankarze, w której był w trakcie próby obalenia rządów Erdogana w lipcu 2016. Pokazuje zdjęcia jednodniowych średnio licznych protestów w stolicy Turcji i mówi, że najwięcej konfliktu było w mediach, a nie na ulicach. I że te doniesienia to raczej omijajcie szerokim łukiem. Dalej opowiada o kolei transsyberyjskiej, o imprezie techno nad Bajkałem z typowymi Ruskami z internetu. Potem Mongolia, Chiny, Hongkong i Tajlandia. Powrót samolotem. Superfajne trzy miesiące za sześć tysięcy złotych.

Podchodzę po spotkaniu, pytam o dalsze plany. Mówi że niedługo Mont Blanc, a potem Ameryka Południowa.
Tylko tym razem to już samochodem, najlepiej z kilkoma osobami. I na pewno wezmę ze sobą jakiegoś chłopaka z domu poprawczego. W sumie trochę współpracuję z więźniami, kiedyś opowiadałem im o swoich podróżach, więc na pewno znajdzie się jakiś rokujący 18-latek. Bo wiesz, ja trochę pracowałem w Anglii i tam uzbierałem na swojego stopa, ale pochodzę z Białegostoku. I to z dość biednej dzielnicy, więc wiem jak to tam jest. A dla takiego chłopaka to może być niezły kop naprzód.

Po powrocie Google Maps, liczę kraje, w których byłem do tej pory. 17. Siedemnaście razy gdzieś jechałem i ani razu nie przyszło mi do głowy, żeby swoją podróżą komuś pomóc. Nie robić zdjęcia i pisać blogi. Nawet nie wracać do Polski z innym spojrzeniem na własny kraj i tego typu. Pomóc.

Dobrze, że nie mam dodatkowo bloga kulinarnego i nie motywuję siebie osiemnaście razy dziennie. Bo bym się już chyba pod ziemię zapadł ze wstydu.


Kajtek Czyżewski ma swój fanpage na fb: Wielka Autostopa. Sprawdź. Bo to dobry człowiek jest.

Może Ci się również spodoba

%d bloggers like this: