Przed przyjazdem na Warmię nie zapytałem o zwroty za benzynę – powiedział Tymański oblizując dolną wargę. – Bo zależy mi na spotkaniu z ludźmi, którzy tworzą coś wspólnie i chcą się tym dzielić z innymi.
Zbigniew Sajnóg machnął w uzupełnieniu piętnastominutową dykteryjkę o tym, że do 1975 roku Polska i polski etnos miały przestać istnieć.
Jesteśmy genetycznym odpadem, biomasą, która żyje w odwróconej kulturze. Z wdrukowanym jeszcze od zaborów romantyzmem, z nieracjonalnymi zrywami, z głowami w chmurach… Głowy w chmurach, a od dziesięcioleci nie możemy sobie poradzić z czymś tak oczywistym jak publiczne toalety.
Musimy działać razem, spółdzielczo, na poziomie sąsiedzkiej wspólnoty
– zakończył Sajnóg.
Tak naprawdę my, artyści, nie potrzebujemy fanów – my potrzebujemy partnerów. Fanów potrzebuje Edyta Górniak, ale to jest XIX wiek. Chleb, ser, masło i sztuka, drodzy Państwo
– oblizał drugą wargę Tymański.
Panspermia, miłość i rybosom.
Chcesz mieć kulturę? Zrób ją sobie sam.
Amerykanie mieli swój Woodstock i beatników, Francuzi – maj ’68 i sytuacjonistów. My mieliśmy Jarocin i TOTART. Nie że tanie pocztówki, ale kaliber tego co poniżej jest pokoleniowy, albo i lepiej. Miazga, szok, nie wiem. A kto TOTARTu nie zna, ten trąba.
—
Pójdziemy trochę bokiem, aleją nostalgii. Tu jest aleja nostalgii. Las jest niezgłębiony. TOTART jest w lesie.
JEDEN UWAŻA TAK, DRUGI UWAŻA INACZEJ. WIĘKSZOŚĆ NIE UWAŻA
To nie było nieładne, to było nieznośne. Jak drapanie po szyszynce.
Walczmy o szalety
To to, co nam pozostało
Niech każdy przywoła do siebie swój szalet
I przejrzy się w nim jak w gabinecie krzywych luster
Najpierw sracze, potem dacze!
MIESIĄCZKUJE WOŹNA, BĘDZIE ZIMA MROŹNA
To nie była grupa muzyczna, to nie była grupa poetów, grupa artystyczna. Na zasadzie: przychodzisz na występ TOTARTu, czego możesz oczekiwać?
– O widzisz, TOTARTowe takie, nie?
– Czyli jakie?
– Chuj wie
Kontener taki, otwarty kontener. Tranzytorium – to dobre określenie. Środowisko.
Rok ’91 był momentem, w którym wyraźnie spolaryzowany świat rozprężył się, odpuścił, i w tym momencie powstała luka w rzeczywistości, do której byliśmy dobrze przygotowani. Był to czas, w którym można było osiągnąć wszystko i wszystko osiągnęliśmy.
Padła propozycja od Wojciecha Manna, który zasugerował, żeby Zbigniew Sajnóg był takim korespondentem kulturalnym w Trójce. Zbychu odmówił, to było dziwne. Jakoś nie chciał tam pracować.
W normalnych warunkach jest nie do pomyślenia, żeby ludzie tego typu i tej generacji, co my, weszli w oficjalny obieg. To jest nie do pomyślenia. Sam na siebie patrzę i jestem nie do pomyślenia.
Na ten obraz TOTARTu wytwarzany teraz po prostu się nie godzę, bo uważam, że on jest nieprawdziwy i sfałszowany. Co gorsza, zaczyna być podporą tego systemu. Nie ma na to zgody. Tak nie może być. To jest nieprawda. Nastąpiło takie niedobre przewartościowanie. To, co istotne zostało zasypane trocinami, a z tych trocin robi się jakieś halo. Podrzuca się je i uwodzi się, jakby to miało jakiś sens. A to nie ma żadnego sensu. Mamienie, które rodzi ułudę, że może tak należy żyć, albo że to ma jakąś wartość. A to nie ma wartości, to są trociny.
TOTART był szalonym, rozpacznym zadaniem pytania:
Kim jest człowiek?
W tym całym działaniu, chociaż było ono straceńcze, była przez cały czas jakaś obietnica sensu. A ja w pewnym momencie odszedłem i ta odpowiedź nie nastąpiła. Teraz jest zupełnie inny czas i zupełnie inna odpowiedzialność spoczywa na ludziach, którzy mówią, zabierają publicznie głos. Ta sytuacja, która jest w tej chwili wymaga bardzo poważnej refleksji. To jest czas
od po wie dzi
. To nie jest czas błaznowania. To jest czas, w którym trzeba dać odpowiedź. –
Zbigniew Sajnóg
—
Zdjęcia i teksty pochodzą z filmu “TOTART, czyli odzyskiwanie rozumu”