Czy da się zmierzyć szczęście Polaków?

Może Ci się również spodoba

8 komentarzy

  1. Pawel W pisze:

    Bardzo ciekawy (i pewnie czasochłonny) tekst. Tak przy okazji, ja znowuż nic nie polecę?

    Odpowiedz
    • dychadziennie pisze:

      Nie taki ZNOWUŻ czasochłonny, bo czego się nie robi, żeby wreszcie wyzdrowieć 🙂

      Odpowiedz
  2. Ania pisze:

    Xpil, zgadza się 😉

    Odpowiedz
  3. Ania pisze:

    To ja znowuż polecę Huxleya – “Nowy wspaniały świat”. Ciekawa antyutopia, w której przymusem (w pewnym sensie) jest poczucie błogiego szczęścia, całkowicie oderwanego od wszelkich głębszych więzi międzyludzkich – te są właśnie uważane i postrzegane jako coś destrukcyjnego. Pozorna wolność, przewrócone do góry nogami normy (względem naszych norm), radykalny podział klasowy i najwyższego poziomu wyrachowanie. W dwóch streszczających zdaniach wydaje się to brzmieć banalnie, ale jeśli uruchomimy całą machinę XX-wiecznych ideologii, to podczas lektury robi się fascynująco. Polecam, Ania Ł.

    Odpowiedz
    • dychadziennie pisze:

      A gdzie go polecałaś wcześniej? 🙂

      Odpowiedz
      • xpil pisze:

        Ja myślę, że “znowuż” w tym kontekście oznacza bardziej “w odróżnieniu od poprzednika” niż “znów”. Piękna ta nasza polska mowa jest.

        Odpowiedz
  4. xpil pisze:

    Zagadnienie jest dużo bardziej skomplikowane, niż by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. O mierzeniu oraz korygowaniu poziomu szczęśliwości pisał często ś.p. staruszek Lem, na przykład w “Altruizynie” (opowiadanie z “Cyberiady”) albo w “Podróży czternastej” Ijona Tichego (część “Dzienników gwiazdowych”) czy też wreszcie w “Wizji lokalnej”, które jest rozwinięciem owej podróży czternastej. Lem próbuje przewidzieć opisać co wydarzyłoby się, gdyby próbować regulować poziom szczęścia w sposób “nieinwazyjny”, tj. bez przymuszania obywateli do bycia szczęśliwymi. Efekty są każdorazowo zaskakujące 😉 Polecam lekturę w wolnej chwili.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: