Najpierw trzeba mieć co czytać
Wiesz… my tu z żoną mieszkamy sobie pod Augustowem, ja jestem weterynarzem, duże zwierzęta generalnie. N iedziela 22:00, a ja jeszcze jadę do jednego zlecenia – tyle mam roboty. Kiedyś się też bawiłem w leczenie psów, ale teraz to już się nawet nie rozdrabniam. Zresztą, Duńczycy i Niemcy mają tak zatrutą azotanami glebę, że w najbliższych latach będą musieli zredukować liczbę bydła, więc tutaj już tylko ręce zacierają, żeby przejąć tę produkcję z zagranicy.
Niedawno jeszcze się zastanawiałem, że przez tę robotę nie mam czasu na książki, więc jeśli miałbym sobie teraz wymyślić hobby to kurs szybkiego czytania byłby max w mojej sytuacji. Ale jak włączam telewizję lub otwieram gazetę i się dowiaduję o tej północno-wschodniej biedzie i patologii, to się zastanawiam, gdzie oni te wsie wynajdują do tych swoich tak zwanych materiałów dziennikarskich. Więc po co mi takie szybkie czytanie? Bo jak kilka lat tutaj jeżdżę, to jakoś biedy na razie nie widziałem. Jedyne co tutaj mam to lasy, przyroda i święty, kurwa, spokój.
Biedy nie widział..dobre
albo nawet bardzo
Byłem kiedyś pod Augustowem, raz w życiu. Pięknie tam. I faktycznie, cicho i spokojnie. Lasy, jeziora. Sielanka. Z kurwą czy bez…
Stereotypy, stereotypy i jeszcze raz stereotypy powiadam.
Co, gdzie, jak?