Skansen z XXI wieku
Dzisiaj wizyta w skansenie wygląda tak:
– Wow, zobacz. Tutaj wypiekano chleb! Tu suszyły się zioła. W tym pomieszczeniu spano, w tamtym przędzono, tutaj przygotowywano jedzenie.
Ogród z warzywami był za oknem, garnki malowano w kwiaty, liczba filarów przed domem odpowiadała posiadanym hektarom, a kolor okiennic – pannę na wydaniu.
Spotkanie XXI wieku z XIX.
A gdyby odwrócić czas? Wycieczka dzieci z 1817 r. przenosi się o 200 lat do przodu. Przyjechały zobaczyć mieszkanie w bloku.
– Psze Pani, a co to jest?
– To jest lodówka, przechowuje się w niej jedzenie.
– A skąd ono?
– Kupione.
– A te ubrania w szafie?
– Kupione.
– A woda w łazience?
– Kupiona od wodkanu.
– A światło?
– Kupione od energetyki.
– A ciepło skąd?
– Z empecu. Kupione.
– A ten materiał przy oknach?
– To firanki. Zasłaniają widok z zewnątrz.
– A kolor okien co oznacza?
– Nic.
– A kolor domu?
– Nic.
– A czemu na tych garnkach nic nie ma?
– A po co miałoby coś być?
– A którą rzecz w tym mieszkaniu gospodarz zrobił sam?
– Koniec pyskowania, wracasz do swoich czasów.
Obawiam się, że po powrocie w 1817 rok, dziecki naopowiadałyby tyle dziwów we wsi, że następna wycieczka przybyłaby w 2017 z proboszczem na czele wymachującym kropidłem i gawiedzią z chrustem do spalenia onych bezbożnych bezecników zaczarowujących mleko w kartony. Na stosie!
desti nation
con front ation!