Tam, gdzie diabeł mówi “dobranoc”
Gdy mieszka się w Himalajach to można się zastanawiać, jak ludzie są w stanie nazywać Tatry górami. Gdy jedziesz do miejsca położonego 20 km od białoruskiej granicy możesz wymyślać wszystko, a i tak to przebije Twoje oczekiwania.
– Ja wiem, że jest 11 rano, ale jestem na urlopie to piwko mogę sobie strzelić, nie? Panowie nie chcecie? No trudno. Tu zresztą przyjechałem tylko na święta, normalnie pracuję w Szwecji, nawet obywatelstwo już dostałem. I mówię tylko tak, jak sam robię – zawsze tak żyłem. Ten zakład pogrzebowy na dole też sam zrobiłem i wykończyłem, cały dom w ogóle postawiłem sam, bo w okolicy tylko samouki. Dasz takiemu wiertarkę, żeby zrobił jedną dziurkę to ci rozpierdoli pół ściany. Piec na węgiel tak podłączyli, że taniec między rurami trzeba uskuteczniać; jeszcze poowijane toto jakimiś taśmami samoprzylepnymi i szmatami – typowa polska robota, po której jak zwykle muszę poprawiać. Klimatyzację muszę jeszcze tylko wstawić do sali, gdzie żegnają nieboszczyka, bo jak przyjdzie lato, to przy czterdziestu osobach jest taka parówa, że wszystko spływa po oknach. Jak babki przyjdą raz-drugi i będą się dusić za bardzo to przestaną przychodzić na pogrzeby w ogóle. Klimę chciałem dać przy trumnie, ale ksiądz proboszcz odradza. Mówi, że jak włosy zmarłemu powiewają to to średnio naturalnie wygląda. U kobiet zwłaszcza. Więc chyba dam na drugiej ścianie, tam nawet lepiej, bo wszystkie zewnętrzne przewody będą wystawać na blaszane garaże, a i tak tam tylko trumny trzymam, więc nikt nie zagląda. W sumie zadzwonię do księdza proboszcza, żeby ostatecznie zaaprobował miejsce, teraz powinien być w dobrym humorze, bo już pewnie wstał. On zresztą bez kawki, lodzika i śniadania do łóżka się nie ruszy z wyra, nie ma siły. To co, może chociaż ćwiarteczkę? Bez obaw, nie dupną was, obok mieszka znajomy policjant, więc was odprowadzą do samego Augustowa.
Augustów. Przedtem 15 km prostej jak od linijki drogi przez las. Biebrzański Park Narodowy. Cztery wozy straży granicznej mkną na sygnale. Dwie sarny przebiegają przez asfalt.
Dodaj komentarz