Wciskane poczucie niższości
Jest taka reklama The Economist, w której facet siada w samolocie i zastanawia się kto usiądzie obok niego. Po chwili dosiada się Henry Kissinger, a facet zapada się w fotelu ze wstydu, bo już wie, że ten lot będzie oznaczał zmarnowaną szansę na rozmowę z jednym z najważniejszych ludzi na świecie . A gdybym czytał więcej zamiast…
Chata na przedsionku Mazur: wokół tylko ciemnica i wiatr, nawet psy nie szczekają, bo najbliższe zabudowania w okolicach horyzontu. Tu będzie sylwester, wiem że u jakiegoś wziętego malarza. On w kowbojkach, z bokobrodami, w kapeluszu jak z rodeo; na ścianach jego obrazy. Zajeżdżają kiczem, ale zajeżdżają nim jak P.O.L.O.V.I.R.U.S.: wiocha jest w nich tylko pretekstem. I pozostanie nim jeśli tego chcesz lub otworzy przed Tobą nowe światy jeśli umiesz bawić się kliszami. A w stodole obok setki takich światów, na regałach pod sam dach.
I pewnie dałoby się zacząć wypytywać autora dlaczego taki kolor, skąd czerpiesz inspiracje, jak powstają Twoje teksty. Zamiast tego lepiej usiąść do instrumentu, dać coś od siebie, robić swoje. Ty malujesz, ja gram – zwykły podział ról bez równych i równiejszych.
A Henry Kissinger? Na pewno też chodzi codziennie na dwójkę.
[Zdjęcie do wpisu przedstawia obraz Andrzeja Cisowskiego. Znakomite są te jego O.B.R.A.Z.Y. ]
W obrazach widzę, trochę graffiti szablonowego. Mi się podoba!