Masz helikopter? Na pewno burak z Ciebie. Albo złodziej
Pan Wankz (taki raper-onegdaj doktorant) opowiadał kiedyś w wywiadzie, że młodość wspomina bardzo dobrze, bo jako ministrant, który chodził po kolędzie miał okazję bywać w niezliczonej ilości domów i to dało mu większe wyobrażenie o ludziach niż najlepsze społeczne sondaże, wykłady i grube książki. Podobnie miał zresztą Sławek Shuty, tylko on po kolędzie chodził w ramach performensu i nie był podczas swoich pielgrzymek po chatach ministrantem, ale księdzem .
Ja dziś rozgrzeszeń nie udzielałem choć w udziale przypadła mi wizyta w kilkunastu domach; niech będzie, że w roli przedstawiciela handlowego. Podczas rozmów raczej świecę oczami, więc bardziej u mnie odbiór niż nadawanie. W efekcie dość szybko wysłuchuję historii o proboszczu, który ukrywa swoją kochankę i dwójkę dzieci, opowieści o Ukraińcach kornie pracujących w okolicznych sadach, bo ich robocizna jest znacznie tańsza od polskiej, ale jakoś bezlitośnie namacalny jest widok ciągnącego lewą nogę trzydziestoparolatka, któremu lewa ręka buja się bezwładnie na wszystkie strony, gdy człapie do kuchni zrobić nam południową kawę. – 6 lat pracowałem jako ratownik w karetce i uwielbiałem tę robotę; 6 lat na umowie-zlecenie i miesiąc po tym jak podpisałem umowę o pracę miałem wypadek. Żona, córka, druga w drodze… ze śmieciówki nie dostałbym nic, a tak przynajmniej mogliśmy przez to przejść; szkoda mi tylko tych trzystu koni, które ciągle mam w garażu pod maską.
Jak kawa no to i papieros, więc wychodzimy przed chatę, nad głowami przelatuje helikopter. – A ten Z. co drugą niedzielę lata helikopterem do proboszcza, zawsze ląduje u niego przed plebanią. Mimowolnie zaczynam gadać coś o fanaberiach, a w odpowiedzi słyszę, że w latach 90. Z. robił wielkie pieniądze na produkcji wędlin i po pewnym czasie zainteresowała się nim mafia. Nie chciał płacić haraczu, więc najpierw spłonęły mu całe magazyny. Pracownicy zadeklarowali, że nie zwolnią się i będą pracować za darmo dopóki nie wyprowadzą firmy na prostą. Potem zniknęła mu córka.
Na szczęście po paru latach firma zaczęła mu się kręcić lepiej niż kiedykolwiek.
Dodaj komentarz