O miastach zawsze myśli się do przodu
Niedawno umarła najstarsza osoba na świecie. Emma Morano, Włoszka, była ostatnią osobą urodzoną jeszcze w XIX wieku. W chwili śmierci miała równo co do dnia 117,5 lat.
Wszystko, co zgromadziła podczas swojego życia znajdowało się w dwóch pokojach, które wynajmowała od kościoła.
Otacza nas mnóstwo przedmiotów, rzeczy, które są nam oferowane. Ilość informacji, którym jesteśmy poddawani jest niewyobrażalna i ludzi takich jak Emma – obsesyjnych wręcz minimalistów – regularnie przybywa – stwierdził po pogrzebie jeden z opiekunów i bliskich osób p. Morano.
Długowieczność Włoszki była badana przez wielu naukowców. Hipotetyzowano pozytywny wpływ łagodnego klimatu jeziora obok którego mieszkała przez większość życia, wpływ trzech surowych jaj, które jadła codziennie rano od niemal 100 lat. Inni sugerują, że wpływ na jej długie życie miał rozwód z mężem, który wzięła w 1938 roku.
Zawsze unikałam dominacji drugiego człowieka – powiedziała kiedyś Emma Morano.
Wśród niewielu rzeczy, jakie pozostawiła po sobie Włoszka było zdjęcie jej dziecka, które żyło kilka miesięcy. Na jej życzenie, zdjęcie zostało pochowane razem z kobietą.
A teraz pomyśl o mieście. To fascynujące, że w przypadku umierających ludzi zastanawiamy się, co po sobie pozostawili, co ulegnie zniszczeniu, a w przypadku miast myślenie odbywa się niemal wyłącznie do przodu.
Założę się, że nie istnieje na świecie taki ranking miast, który zamiast nowo powstających drapaczy chmur, wielofunkcyjnych budynków użyteczności publicznej lub nowoczesnych osiedli mieszkaniowych brałby pod uwagę zburzone zakłady produkcyjne, prywatne domy i cokolwiek, co w ostatnich kilku latach zostało zrównane z ziemią.
Ile jesteś w stanie wymienić zaoranych niedawno w Twoim mieście budynków. A nowych osiedli?
Na myśl przyszły mi miasta widma w Toskanii. Niektórych nie ma już na mapie, w niektórych mieszkają po 2-3 osoby, w niektórych podobno straszy, a kiedyś stały tam hotele, wille, ogrody, termy…dziś nawet dawni mieszkańcy niewiele już pamiętają. W Polsce na myśl przychodzi mi Kłomino, które powoli zaczyna pochłaniać las. A co do recept na długowieczność to w jakiejś audycji radiowej usłyszałam, że mieszkańcy japońskiej Okinawy żyją tak długo bo robią to co lubią, posiadają swoją ikigai czyli wielką pasję, która napędza ich do życia.
Celna uwaga.