Współczesna pamięć olsztyniaków
Spróbujmy zobrazować doświadczenie przeciętnego uczestnika miejskich festynów, jakich wiele odbywa się w Olsztynie. Oto stragany z tradycyjną żywnością: kozie sery, różnorakie w kształcie chleby, olej, piwo, “wędliny ze wsi”. Kupcy przy stoiskach rozstawionych w otoczeniu historycznych budowli sprzedają “warmińskie” piwo. Na pobliskiej scenie trwa występ orientalnych tancerek wykonujących taniec brzucha. Kapela folklorystyczna w strojach “warmińskich”, używając skrzypek i bębna, gra “tradycyjną” muzykę; płyną “ludowa” mowa i przyśpiewki. Spektaklowi o dawnych Prusach towarzyszy rytmiczne bicie bębnów, przy którym aktorzy zanoszą się wielogłosowym śpiewem rodem z ukraińskich i białoruskich tradycji ludowych. Na rynku staromiejskim młodzi ludzie przebrani w “ludowe” stroje uczą elementów “ludowego” tańca: cwał, drobna kaszka, w końcu wycinanie hołubców; skutecznie włączają do udziału przechodniów i gapiów. Na dziedzińcu Zamku rozstawiono liczne garkuchnie. Uwijający się ludzie lepią pierogi, gotują zupy, sprzedają bliny oraz snują opowieści o rodzinnej tradycji ich przygotowania. W sali Zamku odbywa się prelekcja o dawnych sposobach przechowywania lodu, o zapomnianych metodach chłodzenia i przechowywania żywności. Na rynku Starego Miasta, na straganach, widzimy kolejne “znaki przeszłości”: nowe, nieużywane, drewniane cebrzyki, kamionkowe gąsiory, gliniane kufle, drewniane beczułki oraz podgrzewane ogniem miedziane kolby do ważenia piwa. Ktoś tłumaczy technologię wyrobu “tradycyjnego” piwa, inny kosztuje i kupuje “tradycyjny” produkt. Przy okazji sprzedaje się wszystko inne “tradycyjne”: chleb, kiełbasę, kanapki ze smalcem i ogórkiem, ryby wędzone, powidła, miód, wyroby z wosku pszczelego. Na dziedzińcu Zamku uwijają się “rycerze”. Przy ich namiocie można obejrzeć i przymierzyć akcesoria oraz uzbrojenie. Trwa spektakl kukiełkowego teatru podwórkowego. Tuż obok można postrzelać z łuku i kuszy. W pobliżu działa także wypożyczalnia “historycznych” ubiorów, dzięki której można przebrać się w “stroje z epoki” i w takiej aranżacji zrobić sobie pamiątkową fotografię, choć oferowane stroje nie mają związku z żadnym okresem historycznym i że – na podobieństwo rzymskiej grzywki z eseju Rolanda Barthesa – są zaledwie współczesnymi znakami przeszłości. Liczy się dobra zabawa w “historycznej” konwencji. Na błoniach Podgrodzia rozbite są namioty-stoiska, przy których uwija się młodzież w lnianych porciętach. Kilka dziewczynek uczy się tkania. W pobliżu stoi mały gliniany piec, trwa wyplatanie koszy, pracują “garncarz” i “rogownik”. Ludzie odwiedzający to miejsce są instruowani na temat tradycyjnych technik wyrobu różnych przedmiotów w przeszłości. “Garncarz” zaprasza na warsztaty i zachęca: “Można popróbować, jak się kiedyś tę glinę dotykało”, “Powstaną naczynia z epoki”. Bliżej Starego Rynku stoiska z watą cukrową i wszelkim rękodziełem, z drewnianymi “średniowiecznymi” toporami, kuszami i mieczami wykonanymi być może w odległych Chinach. Na pobliskiej estradzie gra zespół muzyczny, szansonistka śpiewa po angielsku. Nieopodal swój występ rozpoczyna grupa rekonstrukcyjna – pokazy walk rycerskich są powiązane z omówieniem używanych elementów uzbrojenia. Na dziedzińcu Zamku jest też ulokowana pracownia mincerza. W pobliżu zaś, w “kancelarii” można spróbować pisania gęsim piórem. Z głośników nad głowami “średniowiecznych rycerzy” płynie spokojnie barokowa muzyka. Pod Wysoką Bramą, na stylizowanych stoiskach, leżą znaki naturalności i tradycji: kiełbasa wykładana na sosnowych nieheblowanych deskach z zachowanymi fragmentami kory, inna wędlina – w pętach zwisa spod słomianej “powały” straganu, stoją słoiki okrywane papierem lub grubym płótnem i obwiązane konopnym sznurkiem, leżą wianki ze słomy, kosze wiklinowe, chleb w oryginalnych formach, wykładany na grubym płótnie, wędzona szynka obwiązana sznurkiem. Na stanowisku z “tradycyjnymi” rybami z Warmii i Mazur królują pstrąg, wędzony łosoś i jesiotr. W pobliżu słyszymy dialog reportera ze sprzedającą swe wyroby młodą kobietą:
– Co tutaj ciekawego możemy u Pani kupić dzisiaj?
– Dzisiaj mogę Państwu zaproponować doskonałej jakości miody. Są to miody pochodzące z pasieki z tradycją sięgającą 1957 roku. Trzecie pokolenie rodziny pozyskuje te miody. I są to produkty naturalne, tradycyjne i zdrowe.
– Bo i jarmark… dosyć… produktów naturalnych i regionalnych…
– Dokładnie jest to kiermasz Sieci Dziedzictwa Kulinarnego Warmia, Mazury, Powiśle, czyli wszystko to, co najlepsze u nas, na Mazurach.
Oto świat symulakrów, tworzenie przeszłości dla potrzeby komercji, kreowanie fikcji pozbawionej referencji, prezentacja map bez terytorium, okazywanie fragmentów nieistniejącego realnie przeszłego świata. W środowisku komercji i festynu pojawiające się znaki przeszłości stają się oderwane od swych desygnatów, są znakami bez odniesienia, kopiami bez oryginału.
~ R. Sierocki, R.Klesta-Nawrocki, J. Kowalewski “Praktykowanie pamięci. Olsztynianie – rekonesans antropologiczny”
Dodaj komentarz