“Twój samochód, Twój problem”, czyli jak znów ożywić śródmieścia
14 grudnia 2017 (czwartek) na Starym Rynku w Olsztynie ruszył IX Warmiński Jarmark Świąteczny. Pojechałem rowerem obczaić luminescencje, czyli gwiazdki wyświetlane na budynkach. Niemożebne, roześmiane tłumy rodziców z dziećmi, par, pojedynczych spacerowiczów, starszych i młodszych – festynowa bomba.
Wracając ok. godziny 19 wszedłem do Galerii Warmińskiej, która w centrum już nie jest. Pustki. Pytam dziewczynę przebraną za aniołka, pytam gościa w boxie ze smartfonami, pytam panią z butiku – wszyscy odpowiadają, że w środę, i dzień wcześniej, i jeszcze dzień wcześniej było zdecydowanie więcej ludzi.
– Jakoś do szesnastej było sporo osób, jak to przed świętami, ale potem puściej się zrobiło, rzeczywiście . – stwierdziła ta z butiku.
Żadne to reprezentatywne i do GUSu bez sensu uderzać, niemniej daj mi jeszcze kilka zdań.
Nie chodzi o to, że ten Jarmark nachalny, epicki i monumentalny. Nawet git, że grochówka czy oscypki za dychę nic wspólnego z Warmią nie mają.
Chodzi o to, że ludzie chodzą tam, gdzie jest ciekawiej. Więc: chcą chodzić, kupować, wybierać i kosztować. Na parkingach co weekend parkują ludzie, którzy wybierają najlepsze, co im się proponuje. Jaka ich wina, że proponuje im się półśrodki?
I tak jest we wszystkich miastach w Polsce.
Równocześnie wszystkie miasta w Polsce mają problem z umierającym śródmieściem. I wszystkie organizowaniem spektakularnych świątecznych lub weekendowych wydarzeń liczą na to, że Kowalski po kupieniu wędzonej jarmarcznej kiełbasy przy okazji kupi też mieszkanie.
Tak jakby ludzie wyprowadzali się z centrum dla spektakularnych festynów.
Nie da się mieszkać w centrum, bo tam nawet psa nie ma gdzie wyprowadzić.
I to nie jest lewacka, rowerowa fanaberia. To są te dwa proste obrazki ze Szczecina i Olsztyna.
Tak, wiadomo, sklepiki to nie wszystko, bo: banki, usługi, biura, hotele, restauracje, sracje owacje. Bo ekonomia. Więc proszę bardzo, ekonomia at its best:
Trzeba zaorać połowę ulic w centrum i zrobić z nich trawnik. Po prostu.
Jak Penalosa powiedział: Twój samochód, Twój problem.
Dodaj komentarz